Jakby inaczej ,u nie na Święta zawsze jest czerwono,choć podobają mi się bardzo delikatne subtelne dekoracje w bieli i beżu,ja jakoś nie potrafię się uwolnić od tych czerwieni,a kratka to już w szczególności mnie prześladuje....:) Troche się oderwałam od szycia,moja staruszka też musi kiedyś odpocząć,mam na myśli maszynę oczywiście,na Święta ją ładnie naoliwię,żeby też jej było przyjemnie,zasłużyła sobie:)
Uszyłam kilka nowych rzeczy,inne pozostają po zeszłorocznych Świętach,a inne jeszcze mam nadzieję stworzę..
Na razie pstryknęłam kilka fotek w kuchni,powoli wprowadzam te czerwienie,ale jeszcze bez typowo świątecznych akcentów.Choineczki dopiero przed samymi Świętami,jakoś mi dziwnie wygląda jak widze na zagranicznych blogach choinkę na początku grudnia,to troche tak jak z dekoracjami w sklepach zaraz po Wszystkich Świętych....
Wszystkie różane pierdółki powędrowały do pudła i odsapną sobie troszkę...a że nie miałam nic co mogłabym powiesić zamiast obrazków z różyczkami ,to wyszyłam koniki i nakleiłam na przyciętą tekturkę,trzeba sobie jakoś radzić;))
A na koniec też w czerwieniach,poszewka jaką uszyłam na zamówienie :
Zdjęcia generalnie kiepskiej jakości,ale robione wieczorem,więc wiadomo-światło,a właściwie jego brak....
Pozdrawiam Was serdecznie i niebawem ciąg dalszy :)