Na pierwszy ogień idzie wałek,prezent weselny mojej siostry,z wypisanymi jakimiś wierszykami o "ciekawej" treści,wystarczyło trochę farby i już nie straszy.I obrazki w tematyce poprzedniego posta,to ich trzecie wcielenie,kiedy kupowałam je jakieś 12 lat temu miały naklejone jakieś chińskie znaki,później przerobiłam je na serduszka,a teraz dosięgnęła je moja mania różyczkowa....:))
Dalej następny twór:ramka na kalendarz,te kurki jakoś mi nie lerzały:
A tak wyglądało to kiedyś,kurki może będą miały swoje 5 min w Wielkanoc....
I jeszcze kilka rzeczy,które trafiły do sklepiku:
Pozdrawiam i życzę Wam udanego tygodnia:))