Wreszcie dotarłam do Ikei,nie wszyscy lubią ich produkty,inni sie w nich wręcz kochają,mnie akurat wiele z nich się podoba,inne podobają mi się bardzo,bardzo i chętnie wkomponowałabym jeszcze jakieś graciki do moich kątów,gdyby jakiś wolny kącik się znalazł:)))Długo się tam wybierałam,a że w moim mieście nie ma rzeczonego sklepu,to wyjazd do Katowic zawsze łączy się ze zorganizowaniem całej wyprawy : wiadomo,wybrać się tam z dwójką dzieci,niezbyt ciekawie nastawionych do ślimaczego tempa mamusi mija się z celem,tym razem udało mi się zabrać tylko jedno i wraz z koleżanką ruszyłyśmy na łowy.Pominę fakt,że moje dziecko, jak nigdy ,zareagowało sensacyjnie na podróż samochodem,daruję sobie niezbyt efektowne szczegóły,bo do dziś chce mi się beczeć na sama myśl.....:(((
Ale jednak troszkę się pocieszyłam nabywając rzeczy o których od jakiegoś czasu myślałam.Nic wielkiego,raczej drobiazgi,ale i tak cieszą:
Osłonki,które wiele z Was już ma,teraz mam i ja:) I lampionik kupiony w Jysk
A to poprzedni wystrój parapetu...
Jeszcze jedna osłonka....
I świecznik,strasznie mi się podobają takie drewniane świeczniki,ale jakoś na gratach nigdy nie mogę trafić...Poza tym kupiłam jeszcze kilka innych BARDZO POTRZEBNYCH RZECZY,w końcu nie wiadomo kiedy znowu uda mi się wyrwać z domu:))))
Pozdrawiam Was serdecznie i zapowiadam na następny raz wysyp świątecznych tworów:)))