Witajcie
Oj nie dzieje się dobrze na blogu ostatnio,nie dzieje....Zapuściłam się i to zdrowo.To znaczy blogowo sie zapuściłam.Bardzo nad tym boleję,ale w moim domku niewiele sie dzieje ostatnio,choć kilka nowych projekcików jednak miało miejsce.Problem w tym że nawet nie mam kiedy zdjęć porobić.Z pracy wracam późnym popołudniem,a czasem wieczorem,z biedą ogarniam pranie ,prasowanie,sprzątanie tzw rynku,dzieci i co tam jeszcze.....znacie to? :))
Na aranżowanie kątów już nie mam siły,a przesuwanie bałaganu nogą z miejsca na miejsce,żeby nie wchodził w kadr jakoś mnie zniechęca:)) Kiedy zaglądam na inne blogi to aż mnie ściska,że dziewczyny jednak coś wnętrzarsko działają i maja czas się tym cieszyć...U mnie same szyciowe posty dominują,ale cóż praca włazi mi na głowę chyba....
Ale teraz odpoczywam nad naszym morzem,a w zasadzie kończę,nabieram sił,o ile z dwójką chłopaków którzy są wszędzie na raz da się odpocząć.
Mam troche czasu żeby nadrobić zaległości w oglądaniu Waszych blogów i stąd ta moja tęsknota za domowymi wariacjami chyba....
Kiedy wrócę,to obiecuje sobie,że po ogarnięciu bałaganu,sterty prania i prasowania,znajdę czas na mój domek.
A póki co mam dla Was kilka zdjęć z naszych kilku ostatnich dni :
Torba którą sobie uszyłam przed wyjazdem,bardzo pojemna,pomieściła większość naszych plażowych dupereli,ręczniki,koc,picie,jedzenie i inne:))
A ten zakątek mnie powalił,za drzwiami chyba znajduje sie coś innego,niż wskazywały by serduszka,albo może to pozostałośc po dawnych wygódkach:)) Niektóre klucze i zamki są namalowane,ktoś miał fantazję ;))
A na koniec chciałam Wam się pochwalić moim niemałym osiągnięciem:)) Postanowiłam że napiszę ,jak już będzie po wszystkim,żeby nie robić sobie obciachu.Otóż w wieku 35+ ...doszłam do wniosku,że bardzo mi brakuje prawa jazdy,którego do tej pory z różnych przyczyn nie zrobiłam.Z ogromnymi obawami zapisałam się i zaczęłam kurs.Było naprawdę różnie,na kursie pośród nastolatków byłam jedynym dinozaurem,miałam chwile totalnego zwątpienia,przekonania że straciłam czas i kasę,ale ostatecznie wszystko skończyło się zaskakująco dobrze,pomimo krążących legend na temat egzaminów i wielokrotnych podejść do nich,zdałam za drugim razem.Choć jeszcze nie odebrałam mojego prawka,to jednak cieszę sie przeogromnie.
To już wszystko na dziś,w piątek wracamy do domu,a w poniedziałek do pracy,już trochę tęsknię za tymi moimi szmatkami....:))
PozdrawiamWas serdecznie i słonecznie,
Agnieszka.